Rozdział 3.

W nocy śniłam o Dymitrze, co było bardzo dziwne. Obudziłam się spocona, nie wiedząc dlaczego. Gdy zerknęłam na zegarek zobaczyłam że jest 6:40. Zerwałam się z łóżka, przebrałam się i popędziłam na salę gimnastyczną. Dymitr już na mnie czekał. Był tak zatrważająco przystojny, że w czasie treningu nie mogłam się powstrzymać żeby na niego nie zerknąć. W pewnym momencie Dymitr wyrwał mnie z zamyślenia.
-Bardzo dobrze, Rose. Rose? Stało się coś?
-Nie, nie stało się nic - zawahałam się - Dymitrze. Chyba mogę tak do ciebie mówić?
-Tak, możesz...
-Czy możemy chwilę odpocząć? – zapytałam.
-Oczywiście.
Usiedliśmy na ławce.
-Mogę ci zadać kilka pytań?
-Może nie teraz, Rose.
-Dobrze, wróćmy do treningu – powiedziałam..
-Nie. Widzę, że jesteś zmęczona. Chodź, odprowadzę cię do pokoju. - W jego głosie było słychać troskę. Dziś na treningu nie był taki poważny jak w gabinecie dyrektorki, czy kiedy nas złapali. W jego oczach było widać... Nie, nie wiem co było widać, nie mogłam go odczytać. Wyrwał mnie z zamyślenia. 
-Rose? – powiedział. - Mogę ciebie spytać o kilka rzeczy?
-A co chciałbyś wiedzieć?
-Dlaczego jesteś taka nieobecna i zamyślona?
-Wiesz, nie wiem. To chyba przez te ostatnie przygody. - powiedziałam.
Stanęliśmy przed moim pokojem.
-Widzimy się  popołudniu na treningu. Do zobaczenia - powiedział i rozeszliśmy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz