Rozdział 2.



Strażnik zaprowadził nas do gabinetu dyrektorki Kirowej. Czułam się jakbym szła na ukrzyżowanie. Szłam ze spuszczoną głową. 
- Rose Hathaway  i księżniczka Wasylissa Drogomir zapraszam.
Dymitr stanął z tyłu i przyglądał się. 
- I co ja mam z wami zrobić.?- powiedziała dyrektorka. - Eh. Dobrze, już wiem. Wasylisso, ty w ramach kary będziesz pomagała w kaplicy. A ty Rose, zostaniesz wydalona ze szkoły dyscyplinarnie .
- Co?!- prawie krzyknęłam. W tym momencie zabrał głos Dymitr.
- Ale pani dyrektor, Rose jest bardzo pojętną uczennicą nie możemy stracić takiej świetnej przyszłej strażniczki. Poza tym jest ona połączona więzią z księżniczką. - Nie wiem skąd on to wiedział, ale chyba podziałało.
- No dobrze. Rose pozostanie w Akademii pod kilkoma warunkami. Zrozumiano panno Hathaway ?
- Tak, pani dyrektor.
- Po pierwsze do odwołania będzie miała pani areszt domowy i dodatkowe treningi żeby nadrobić zaległości..
- Strażniku Bielikow czy możesz zostać jej trenerem?
- Co, ja? – prawie krzyknął. - A nie lepiej żeby nim został strażnik Stan?
- Nie, Bielikow, ponieważ strażnik Stan ma innych uczniów tak jak i inni strażnicy.
- Dobrze zostanę jej trenerem. - Uśmiechnął się
- To by było na tyle. - powiedziała Kirowa. - A czy możesz zaprowadzić Rose i Wasylissę do dormitoriów?
- Oczywiście, pani dyrektor.  
- Dziękuje strażniku Bielikow - gdy wyszliśmy z gabinetu przeprosiłam go.
- Nie ma za co Rose .Widzimy się jutro przed lekcjami o 7 rano w sali gimnastycznej, dobrze?.
- Dobrze strażniku.
W tym momencie rozstałam się z Lissą. Gdy weszłam do swojego pokoju, byłam bardzo zmęczona, więc od razu zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz