Rozdział 17

 Chcesz być na bieżąco? --------->KLIK<----------
Komentarz mile widziany :) 






Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił Dymitr. Wiem, że cierpi ukrywając naszą miłość, ale żeby od razu dawać mi swój sztylet? Leżałam w jego ramionach dalej nie dowierzając. 
Po chwili odezwał się. 
- Rose...
-Ekhem? 
- Musimy im to powiedzieć.  Chyba coś podejrzewają. Nie wiem jak to przyjmą. Ale lepiej żeby dowiedzieli się od nas niż od kogoś innego.  Przerazi ich pewnie to, że jestem twoim mentorem. I ta różnica wieku Kocham Cię Roza. Nie mógłbym Cię zostawić nawet za cenę życia i odrzucenia przez moją rodzinę. .-pocałował mnie delikatnie. 
-Ja też Ciebie kocham. - wplotłam palce w jego jak zawsze aksamitne włosy i pocałowałam.
-Wiesz, że jutro rano musimy wyjeżdżać? .  
-Wiem. 
-Mam taki pomysł,. Teraz pójdziemy im powiedzieć, a potem gdzieś cię zaprowadzę. To będzie taki mały test. Weź sztylet. 
Wstaliśmy z ociąganiem z łóżka. Oboje byliśmy strasznie spięci, gdy schodziliśmy na dół. Walka ze strzygami już była łatwiejsza. Odwagi dodawała mi tylko bliskość Bielikowa i jego znaczy już mojego sztyletu. 
W salonie siedziała cała rodzina Dymitra. Stanęłam obok Dymitra, a on zaczął mówić.
-Kochani mam dla Was wiadomość. 
-Jaką?- spytała Olena 
- Jak się pewnie domyślacie Rose nie jest moją kolejną uczennicą. Wtedy nie było jej tutaj z Nami. 
-Co chcesz przez to powiedzieć? 
-Może opowiem Wam w skrócie całą historię. 
-Dobrze.
Spotkaliśmy się kilka miesięcy temu, gdy miałem odwieźć księżniczkę Dragomir do Akademii. Była też z nią Rose. Potem zostałem jej mentorem. Wiem, że w tych okolicznościach nie powinniśmy być razem. Ja mam 24 lata, a ona 17. Co nie zmienia faktu, że ją kocham.- przytulił mnie do siebie czego bym się w życiu po nim nie spodziewała. -Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu-dokończył. 
-Dimka...-odezwała się Olena. Jesteś dorosły nie mogę ci niczego zabronić. Mam tylko jedno pytanie. Czy to ta jedyna? 
-Tak. Kocham Rosemarie. Bez względu na przeciwności losu.  
-Pewnie się domyślaliście.- spytałam. 
-Nie. Cieszymy się z Waszego szczęścia.
-My na chwilę wychodzimy. Na krótki trening.- powiedział strażnik 
Wyszliśmy na dwór. Dymitr się rozluźnił. Zresztą ja też. 
-Poważnie? Wychodzimy na trening? 
- Nie. Idziemy polować na strzygi. 
-Ale...-przerwał mi jakby wiedział co chcę powiedzieć. Bo wiedział. 
-Nie dam ci im się do Ciebie dotknąć. - pocałował mnie 
-Dlaczego bierzesz mnie na polowanie. Jestem niedoświadczona. 
-Roza...- przygarnął mnie do siebie.- Jesteś najbardziej pojętną uczennicą jaka miałem. Dasz sobie radę/ Najwyżej ja poniosę konsekwencje..Nikt się o tym nie dowie.  Chce tez się spotkać z Galiną.  Muszę z nią sobie coś wyjaśnić, ale potrzebuje świadków. Wiem, że poluje gdzieś tu w pobliżu. 
Już o nic nie pytałam tylko poszłam za moim mentorem. Znaleźliśmy kilka strzyg. Dymitr pytał je o Galinę. Udawali, że nie wiedzieli. I to był ich błąd. Dymitr szybko z nimi kończył. Ja je tylko osłabiałam albo odwrotnie. Prawdopodobnie Galina kręciła się tu w pobliżu, ale jej nie widzieliśmy. Gdy wróciliśmy do domu  wzięłam prysznic, spakowałam walizkę i poszłam spać. Nikt o nic nie pytał. 
Rano pojechaliśmy do Nowosybirska na samolot. Za 13 godzi byliśmy w domu. 

------------------------------------------------------------
 Oto nowy rozdział po sporej przerwie. Wiem, że jest krótki, ale nie mam czasu pisać. Mam tyle roboty, ze nie wyrabiam. Apel, dwa spektakle, gazetka i 2 sprawdziany w następnym tygodniu. (czytaj 3 dni) Jak coś napisze to i tak jest cud. Codziennie w następnym tygodniu do 16:00 w szkole. Masakra. Może sklecę następny rozdział na dwóch niemieckich w następnym tygodniu. A teraz idę się uczyć. Enjoy!    

1 komentarz:

  1. Nie mogę się doczekać spotkania Dymitra z Galiną :)
    Super rozdział! Nie mogę się doczekać następnego.
    P.S. Świetny nowy wygląd bloga :D

    OdpowiedzUsuń