Rozdział 30




Z naburmuszoną miną oparłam się o ciężarówkę przyglądając się zza szkieł ciemnych okularów, jak pracownicy załadowują kolejne wozy. Ładne mi zajęcie dla pogromcy Bielikowa. Któryś z pracowników upuścił jedno z pudeł, skinęłam na dwóch mężczyzn których prydzielono mi do nadzoru ludzi. Strzygi złapały za kark nieszczęśnika i powlokły w innym kierunku. 

Ciemny zaułek w którym, się znaleźliśmy mieścił się niedaleko Bai, ironio mieściny z której pochodził Dymitr. Zastanawiałam się czy nie złożyć później jego rodzinie wizyty, dzieląc się z nimi moimi „wyrazami kondolencji”. A później pozabijać wszystkich lub zmienić. 

- Rose! Brakuje dziesięciu pudeł – krzyknął Iwanow. 

Wstałam i ruszyłam w stronę mafioza który dostarczał nam ładunki wybuchowe. 

- Gdzie nasze C4 – warknęłam.

- Skończyło się.

Moroj miał na sobie długi czarny płaszcz i purpurowy szal. Pogładził się po koziej bródce i wyszczerzył zęby.

- Gadaj staruchu bo jak nie...

- To co mi zrobisz dampirze? Jest was za mało by nam zagrozić mam swoich strażników.

- Bardzo pięknie, ale nie tak się umawiał pan z Galiną. A ona nie lubi gdy się łamie ustalenia. 

- Mamy jeszcze trochę trotylu.

- Co myślisz o tym Iwanow? To ty się zajmujesz pirotechniką.

- Hathaway, bierz co dają, zaraz będzie świtać!

- Masz na nazwisko Hathaway? - nie odpowiedziałam. - Jesteś córką Janine?!

- To nie twoja sprawa starcze. 

Spojrzałam na niebo które powoli z głębokiego indygo przechodziło na wschodzie w szaroniebieskawy odcień błękitu. Dość już zmarnowaliśmy czasu, musimy w ciągu pietnastu minut znaleźć się w ciężarówkach jeśli nie chcemy zamienić się w skwarki. Para osiłków która zajęła się, nieszczęśnikiem wróciła. Idioci najwidoczniej zrobili sobie przerwę na obiad, gdyż po policzkach spływała im krew. 

- Kretyni – mruknęłam. 

- Jesteście strzygami – jeden ze strażników przesunął się do przodu wyciągając sztylet, nie dając po sobie poznać że zauważyłam ten niewinny ruch zakpiłam:

- Naprawdę? A myślałam że baletnicami! słyszałeś Iwanow? Jesteśmy strzygami!

- Rosemarie Hathaway, nie mamy czasu! Skończ co masz do zrobienia i wracaj - zaryczał, Rosjanin. 

Rzuciłam okulary i wyszczerzyłam się do Mazura. 

- Dajcie nam ten cholerny trotyl, a obiecuję że nie pozwolę was pozabijać. 

- Küçük Rozet… ne yaptılar?* -wyszeptał Żmij.

- Nie pogrywaj ze mną – ostrzegłam, odsłaniając białe lśniące kły. Moroj skinął ręką, a dwaj strażnicy zniknęli. Wysłałam Swietlane za nimi. Dwójka innych moich współpracowników podchwyciła moje spojrzenie, osuwając się w mrok. Wrócili trzydzieści sekund później, ze skwaszonymi minami. Ryknęłam że zbieramy się, sama wskakując na ciężarówkę. Chrzanić ten trotyl, był tylko marną przykrywką aby nas wszystkich pozabijać, tak jak zabili Swietlane. 

- A tak na marginesie starcze, oko za oko ząb za ząb – wymierzyłam lufę pistoletu, który ukrywałam w kieszeni bluzy prosto w strażnika stojącego obok Mazura. - 

- To jeszcze nie koniec Rose, znajdę cię. 

Reszta jego słów została zagłuszona gdyż zamknęłam drzwiczki ciężarówki odcinając dopływ światła. 






*Küçük Rozet… ne yaptılar?* - z j. tureckiego - Mała Różyczko... co oni ci zrobili? 




10 komentarzy:

  1. O jaki śliczny rozdział, szkoda że nic się w nim nie zdarzyło bo wiecie zaczyna zalatywać nudą. Czy tylko ja mam takie wrażenie że każdy inny blog jest lepszy? No dobra mogę zrozumieć mało czasu itp. no ale mogłybyście choć trochę serca włożyć w ten blog.
    Weny życzę na kolejne lepsze rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro znasz lepsze blogi to idź i je czytaj ;> nikt cię nie zmusza do czytania konkretnie tego. ~K

      Usuń
    2. Wydaje mi się że skoro to opowiadanie jest wystawiane w internecie to autorki powinny się liczyć z nieprzychylnymi komentarzami wręcz powinny chcieć ich jak najwięcej bo w jaki inny sposób mają się rozwijać. Ja napisałam to co myślę, czy zabraniam Ci zrobić to samo, jak chcesz to możesz napisać tak pozytywny komentarz jak Ci się żywnie podoba ale także szanuj nasz. :D

      Usuń
    3. W żaden sposób nie okazałam ci braku szacunku. I liczę się z nie przychylnymi komentarzami jestem jednak również zdania że jeśli coś komuś się nie podoba bądź go nudzi to równie dobrze nie musi tego czytać. - i tyle. Poza tym chyba mylisz pewne rzeczy. Rozwijać to się mogę kiedy ktoś mi uzasadni dokładnie pewne rzeczy bynajmniej nie mające się do "nudne, albo jesteście najgorsze" - tak właśnie odebrałyśmy z Elfem twój komentarz :) - a wytknie rzeczy dotyczące zapisu, bądź formy tekstu - owszem wtedy tak. Jednak samo hejtowanie dla hejtu gówno mi - za przeproszeniem - daje, podobnie Elfowi. Więc jeśli już chcesz dawać komuś te swoje "pomocne w rozwijaniu się rady" tego typu jak ostatnio to rób to gdzie indziej. Może na przykład u Juny, tam by się przydało otrzeźwić autorki - absolutnie nic do dziewczyn nie mam! żeby nie było. - Po prostu zdarzył mi się raz czytać ich "kwiatki", wyłączyłam je tak szybko jak włączyłam, bardzo dużo powtórzeń i tekst jest napisany językiem, który wskazuje że są to wciąż początkujące pisarki... Kibicuje początkującym autorom, ale ich tekst wymaga porządnej poprawki. Z resztą jak większość blogów nie wykluczam nawet naszego, z wielu tekstów tutaj, nie jestem dumna, (mówię tu o swoich) a już na pewno w życiu bym ich do swojej książki nie załączyła - jak zwykle odbiegłam od tematu. Wracając zarówno krytyka sama dla hejtowania nie przynosi żadnych owoców jaki i mega pozytywny komentarz typu: "świetne". Poza tym gdybym nie zdawała sobie z tego sprawy na pewno nie osiągnęłabym poziomu na jakim obecnie teraz pisze - nie jest wysoki, ale nie jest także najniższy, skoro udaj mi sie coś na jakichś konkursach. xd Co za tym idzie, następnym razem kiedy masz ochotę zacząć nas hejtować za rozdział "przejściowy" - przypominam że 2 rozdziały temu dopiero zmieniłyśmy Rose, gdybyśmy ciągle utrzymywały akcję i publikowały wam to co mamy w głowie to przypuszczam że zakończyły byśmy tego bloga w najbliższym czasie, gdybyśmy wstawiały wam codziennie rozdziały. - wracając gdy następnym razem przyjdzie ci ochota na hejtowanie, wstrzymaj się i zamiast tego użyj tak zwanej konstruktywnej krytyki skoro chcesz nas czegoś nauczyć i nie wmawiaj nam że się z wami nie liczymy, bo blog by już dawno nie istniał gdyby tak faktycznie było.

      Usuń
    4. ktoś się chyba tutaj złości. Lepiej uważaj bo złość urodzie szkodzi. No a wracając do tematu cóż za dziwny zbieg okoliczności że wspominasz akurat o „Junie” w końcu jak się nie dawno wyraziłyście :"wiemy bardzo dobrze, że nasz blog jest okey ale gorszy od bloga Juny" szubko zmieniacie zdanie.

      No a co do tego, że jesteśmy początkującymi pisarkami nie zaprzeczam. W końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz, kiedyś przeczytałam pewną recenzję "Eragon" autor tej recenzji powiedział że dla Christopher Paolini ta książka to pierwsze 100 stron których nie powinien drukować, jak dla nas to właśnie ten blog jest pierwszymi 100 stronami. A skąd miałybyśmy wiedzieć czy jest w nas jakikolwiek potencjał nie publikując tego chociażby na blogu?

      Jak dla mnie wasz blog był pierwszym opowiadaniem które zaczęłam czytać o AW i muszę powiedzieć, że mnie oczarował a teraz mam wrażenie że nie przykładać się do niego tak jak kiedyś, muszę przyznać bardzo fajnie rozwiązałyście sprawę z amnezją Rose. Ale teraz to już jest tak jakbyście nie przykładały do tego serca, jak to szybciej zauważyłam. Może i jestem jedyna która tak uważa albo i nie.

      No dobra nie co przesadziłam w pierwszym komentarzu, mogłam nie wspominać o innych blogach wy przynajmniej piszecie go dalej.
      Jak chcecie napisać coś o „Junie” to możecie to zrobić na naszym blogu, a nie koniecznie na swoim.

      PS. Macie naprawdę zły styl czcionki. Strasznie źle się go czyta.

      Usuń
    5. Umówmy się obie: ja i Bad Elf nie jesteśmy Szekspirami - cóż w naszym przypadku panią Mead - i wy też. Oczywiście z całego serca życzę wam, sobie i Elfowi żebyśmy kiedyś mogły zostać porównane do autorki AW. Osobiście tak jak mówiłam: na waszym blogu byłam raz. Dlaczego? Po pierwsze nie chce zostać posądzona o plagiat, po co to komu? Jeśli nie czytam nawet nieświadomie nie jestem wstanie splagiatować. Dałam przykład "Juny" ponieważ jest to jedyny blog który znam o AW przyszedł mi do głowy. Co do komentarza był to sarkazm z naszej strony :> żadna z nas nie lubi "bezczelnej" reklamy. Jest ona irytująca. Jednak czytając jeszcze raz swój komentarz widzę że zaatakowałam was choć nie miałam takiego zamiaru. Tak więc wypadało by powiedzieć "przepraszam" co właśnie robię.
      Tak więc: ja przyznaje się do błędu z mojej strony. Nie było to profesjonalne, jednak nie lubię bezpodstawnych hejtów.
      Ps. O moją urodę się nie martwcie.

      Usuń
  2. Mam nadzieje że niedługo będzie następny
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej jak zobaczyłam od razu przeczytałam i czekam na kolejny!
    Dzięki wam może do mnie wena zawita XD
    Szybko dodajcie nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    świetny rozdział, czekam na kolejny :D
    życzę weny :D :*
    Gianna

    OdpowiedzUsuń