Ledwo co weszłam do pokoju po lekcjach, a do drzwi zapukała Lissa.
- Cześć. Słyszałam, że masz lekcje z bogiem?
- Z kim?
- No, z Dymitrem Bielikowem.
- A no tak i co z tego ?
- Jak to co?!- krzyknęła.- Masz osobiste - tu podkreśliła - lekcje
z najseksowniejszym strażnikiem w całej szkole! Jaki on jest? Powiedz proszę.
- Jest mega poważny i cholernie przystojny. Przepraszam Liss, ale muszę lecieć na trening.
Gdy weszłam do Sali, Dymitr już na mnie czekał. Siedział na
materacu i czytał "Western".
- Witaj towarzyszu. Widzę, że lubisz Westerny.
- Tak, ale zacznijmy trening. Pogadamy w trakcie.
Wydało mi się to bardzo dziwne, bo podczas ostatniego
treningu milczał. Zaatakował mnie
znienacka i powalił na ziemię,
przytrzymując mnie całym swoim ciałem. Na szyi czułam jego słodki oddech.
- Eh. Rose, gdybym był strzygą, już byś dawno nie żyła.
Wstał po czym oparł się o ścianę.
- Dymitr mogę o coś zapytać?
- Echem. Co chciałabyś wiedzieć?
- Gdybyś był strzygą i miał zabić ukochaną osobę, zrobiłbyś
to?
- A dlaczego o to pytasz?
- Tak z ciekawości. Wróćmy do treningu.
W czasie treningu Dymitr zaatakował mnie jeszcze kilka
razy. Choć raz, co było bardzo dziwne,
gdy przygwoździł mnie do ściany, zaczął się bawić moimi włosami. Nie
protestowałam, bo dotyk jego ręki
na mojej skórze był tak
oszałamiający, że chciałam aby nie
przestawał. Tyle, że jak szybko się przysunął, tak i szybko się odsunął. Po
skończonym treningu zapytał:
- Czy to prawda że oddawałaś krew Lissie?
- Tak, ale skąd to wiesz?
- Obserwowałem Cię.
- Co?! – krzyknęłam.
- Rose, uspokój się.
- Nie i nie zamierzam.
- Rose! – krzyknął teraz i on podniósł głos.
- Pewnie ty nasłałeś na nas para-psy!
- Nie, to nie byłem ja.- w jego głosie było słychać troskę. -
Rose, proszę, uspokój się. Porozmawiajmy normalnie.
- Dlaczego?! – powiedziałam. W tym momencie złapał mnie za
nadgarstki i przygwoździł do ściany. -
Rose zrozum, chce dla ciebie
dobrze. - Gdy to mówił bawił się moimi włosami. Zaczęłam płakać.
- Jeśli mogę ci jakoś pomóc, powiedz. - Popatrzył mi w oczy. Odwróciłam
głowę.
- Przepraszam, muszę już iść. - Puścił mnie a ja wypadłam z sali w tępie błyskawicy. Jak najszybciej chciałam się znaleźć w pokoju.
Zaczyna się ciekawie,choć piszesz troszeczkę chaotycznie.Postaraj się pisać dłużej i pisząc nn niech będzie więcej tych opisów.Po za tym nie mam do czego się przyczepić:)I najważniejsze pytanie,KIEDY NN?!!!!!
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam czasu. Jeśli znajdę chwilę to następny rozdział ukaże się w weekend lub w następnym tygodniu. Dzięki za powiedzenie co robię źle.
OdpowiedzUsuń. Postaram się to zmienić. Pozdr.
"Bawił się moimi włosami" Jaram się hahaha, przeczytałam już korniki i akademie , wiec tylko pozostało mi czytanie ciągle to samo. Piszesz bardzo fajnie , ale faktycznie chaotycznie , zapraszam do mnie. Kocham Twoje opowiadania!!!
OdpowiedzUsuń