Rozdział 4




Ledwo co weszłam do pokoju po lekcjach, a do drzwi zapukała Lissa.
- Cześć. Słyszałam, że masz lekcje z bogiem?
- Z kim?
- No, z Dymitrem Bielikowem.
- A no tak i co z tego ?
- Jak to co?!- krzyknęła.- Masz osobiste - tu podkreśliła - lekcje z najseksowniejszym strażnikiem w całej szkole! Jaki on jest? Powiedz proszę.
- Jest mega poważny i cholernie przystojny. Przepraszam Liss, ale muszę lecieć na trening.
Gdy weszłam do Sali, Dymitr już na mnie czekał. Siedział na materacu i czytał "Western".
- Witaj towarzyszu. Widzę, że lubisz Westerny.
- Tak, ale zacznijmy trening. Pogadamy  w trakcie.
Wydało mi się to bardzo dziwne, bo podczas ostatniego treningu milczał. Zaatakował mnie znienacka  i powalił na ziemię, przytrzymując mnie całym swoim ciałem. Na szyi czułam jego słodki oddech.
- Eh. Rose, gdybym był strzygą, już byś dawno nie żyła.
Wstał po czym oparł się o ścianę.
- Dymitr mogę o coś zapytać?
- Echem. Co chciałabyś wiedzieć?
- Gdybyś był strzygą i miał zabić ukochaną osobę, zrobiłbyś to?
- A dlaczego o to pytasz?
- Tak z ciekawości. Wróćmy do treningu.
W czasie treningu Dymitr zaatakował mnie jeszcze kilka razy.  Choć raz, co było bardzo dziwne, gdy przygwoździł mnie do ściany, zaczął się bawić moimi włosami. Nie protestowałam, bo dotyk jego ręki na  mojej skórze był tak oszałamiający, że chciałam aby nie przestawał. Tyle, że jak szybko się przysunął, tak i szybko się odsunął. Po skończonym treningu zapytał:
- Czy to prawda że oddawałaś krew Lissie?
- Tak, ale skąd to wiesz?  
- Obserwowałem Cię.
- Co?! – krzyknęłam.
- Rose, uspokój się.
- Nie i nie zamierzam.
- Rose! – krzyknął teraz i on podniósł głos.
- Pewnie ty nasłałeś na nas para-psy!
- Nie, to nie byłem ja.- w jego głosie było słychać troskę. - Rose, proszę, uspokój się. Porozmawiajmy normalnie.
- Dlaczego?! – powiedziałam. W tym momencie złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany. - Rose zrozum, chce dla ciebie dobrze. - Gdy to mówił bawił się moimi włosami. Zaczęłam płakać.
- Jeśli mogę ci jakoś pomóc, powiedz. - Popatrzył mi w oczy. Odwróciłam głowę.
- Przepraszam, muszę już iść. - Puścił mnie a ja wypadłam z sali w tępie błyskawicy. Jak najszybciej chciałam się znaleźć w pokoju.

3 komentarze:

  1. Zaczyna się ciekawie,choć piszesz troszeczkę chaotycznie.Postaraj się pisać dłużej i pisząc nn niech będzie więcej tych opisów.Po za tym nie mam do czego się przyczepić:)I najważniejsze pytanie,KIEDY NN?!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie mam czasu. Jeśli znajdę chwilę to następny rozdział ukaże się w weekend lub w następnym tygodniu. Dzięki za powiedzenie co robię źle.
    . Postaram się to zmienić. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Bawił się moimi włosami" Jaram się hahaha, przeczytałam już korniki i akademie , wiec tylko pozostało mi czytanie ciągle to samo. Piszesz bardzo fajnie , ale faktycznie chaotycznie , zapraszam do mnie. Kocham Twoje opowiadania!!!

    OdpowiedzUsuń