Rozdział 26 cz. 2




Trzymajcie kołki z dala od nas!

Łzy i ból. Tylko tyle pamiętałam z ubiegłej nocy. Nie byłam w stanie wyjść z pokoju. Po raz pierwszy od dawna chciałam niczego nie pamiętać... Nie mogłam zasnąć, cały czas myślałam o tym, jak Dymitr szybko się pocieszył. Byłam głupia. Tasza była piękną kobietą, mogła mu dać prawdziwy dom, dzieci... ja nie.
Morojska noc dobiegła końca, musiałam wyjść ze swojej bezpiecznej przystani i spotkać się z Lissą. Zdałam sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Czekała mnie kolejna rozmowa z Bielikowem, podczas pobytu w jaskiniach dowiedziałam się wystarczająco wielu rzeczy, by ułożyć je w cały plan. Galina miała swój cel.
A tym celem była akademia świętego Władimira – dlatego potrzebowała kogoś, kto zna ją tak dobrze, jak Dymitr, oraz kto umie walczyć, tak jak Dymitr.
Wstałam.

***
- Lissa! - podbiegłam i przytuliłam przyjaciółkę. - Przepraszam, tak strasznie przepraszam...
- Rose? Ty... mnie... pamiętasz?
- Wszystko.
- To cudownie! - wykrzyknęła. Zobaczyłam jak radość ogarnia jej piękne zielone oczy, które zaczęły się błyszczeć ze szczęścia. „Ona walczyła o mnie.” - ta myśl zwaliła się na mnie niczym grom z jasnego nieba. Podsyłała mi na każdym kroku wspomnienia o naszej przyjaźni. Nie straciła nadziei.
Może i ja nie powinnam tracić?
- Gdzie jest strażnik Bielikow? Muszę z nim porozmawiać.
- Nie wiem, nie widziałam go tu.

***
Weszłam na salę treningową. Odgłosy walki niosły się echem po pustej przestrzeni hali sportowej. Nim się zorientowałam, znalazłam się w samym środku ćwiczeń instruktorów. Alberta właśnie walczyła ze Stanem. Alto przegrywał.
- Strażniczko Pietrowa? - zagadnęłam. Kobieta chwyciła go i wykonała dźwignię na staw barkowy, jej przeciwnik padł na ziemię.
- Wygrałam – oznajmiła i odwróciła się w moją stronę. - Hathaway?
- Gdzie jest Strażnik Bielikow?
- Dymitra, tu nie ma - odpowiedziała.
- Jest u siebie? – spytałam lekko poddenerwowana. Musiałam z nim porozmawiać, w tamtej chwili tylko to było ważne.
- Nie Rose, strażnik Bielikow nie jest już częścią tej instytucji.
Otworzyłam szeroko buzię, próbując wydusić z siebie jakiś dźwięk, bezskutecznie. To była jedna z tych nielicznych chwil, kiedy nawet Rose Hathaway, nie potrafiła znaleźć odpowiedzi.
Wiedziałam tylko że to moja wina i to ja muszę naprawić błędy. Poza tym on o niczym nie wiedział.

***

Wciąż zastanawiałem, się czy to była dobra decyzja. Ilekroć tylko widziałem przed oczami twarz Rose, chciałem zawrócić i błagać ją o przebaczenie. Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło tamtej nocy. Wszystko było takie zagmatwane... Wiedziałem jedno. Tylko Galina może przywrócić pamięć Rozie. A Galina chciała mnie.
Galeria handlowa w Missouli była wielka. Błąkałem się, jak cień po wypełnionych sklepach. Wszędzie widziałem ją. Drogeria przypomniała mi o jej ukochanym błyszczyku, walczyłem ze sobą, aby do niej nie wejść i go nie kupić, a później jej wysłać. Mały sklepik w którym kupiła sukienkę na bal...
- Cholera jasna...

***

Udało mi się wymknąć przez dziką granice szkoły z dala od wartowni strażników. Wiedziałam, że w dzień będzie to niemal niemożliwe, dlatego noc zdawała się idealną porą. Nie myślałam o konsekwencjach. I natychmiast tego pożałowałam, kiedy tylko postawiłam nogę na ziemi. Wokół mnie zaroiło się od strzyg. Sięgnęłam po sztylet.
- Rose! Moja droga, tak się o ciebie martwiłam! - usłyszałam głos Galiny. Zeskoczyła z gałęzi strącając przy tym resztkę liści.
- Ty. Czego tu szukasz? Wystarczy że głośniej krzyknę a zjawi się tu odział strażników – skłamałam. Byłam zdana na siebie, nikt nie przyjdzie mi z pomocą. Dymitr miał rację, w walce ze strzygami naszymi jedynymi przyjaciółmi są srebrne sztylety i słońce.
- Chciałabym tylko porozmawiać, wiesz mamy wspólnego znajomego...

***

Poczułem, jak w kieszeni wibruje mi telefon.
- Halo?
- O mój Boże, strażniku Bielikow, czy Rose jest z tobą? - co to za pytanie... Dlaczego miałaby... O cholera. Galina.
- Co się stało?
- Dziś rano Rose przyszła do mnie, szukała cię. Była bardzo zdenerwowana. Mówiła, że musi cię znaleźć. A teraz... teraz zniknęła. - Wassylisa szlochała w słuchawkę.
- ONA PAMIĘTA – dwa słowa, poczułem jak nogi się pode mną uginają. Nie wiedziałem czy skakać z radości czy załamać. Odpowiedziała wtedy za szybko... Poczułem jak coś we mnie pękło.
- Zrobię wszystko by ją znaleźć. - rozłączyłem się i ruszyłem do wyjścia. Nagle telefon ponownie zabrzęczał.
- Lissa... - zacząłem ale przerwał mi przeraźliwy pisk i odgłosy szamotaniny.
- Zamknij się suko! - Warknął, chłodny i pozbawiony cienia jakichkolwiek emocji głos, po czym dodał:
- 1. Zdraz twój cie Bielkow.
- Galina! Czego ty chcesz?
- Grzeczniej, mam coś, a w zasadzie kogoś, na kim ci zależy. Rose, kochanie, przestań się szarpać, bo będę zmuszona cię ogłuszyć, a wtedy ominie nas cała zabawa. Dymitrze, pamiętasz? 2. Eta ne konest. Jeśli chcesz zobaczyć swoją Rose żywą, przyjdź do jaskiń. Tam, gdzie ostatnio. Jeśli będzie ci ktoś towarzyszył, skręcę jej kark. A tymczasem.... 3. Do swiodanija, prijatiel!

***

- Rose, Rose, Rose. Co ja mam z tobą zrobić? - rozwiązała mi knebel.
- Czemu my, czego od nas chcesz?
- Doskonale wiesz, czemu wy. Znacie akademię, jak nikt inny. A do tego świetnie walczycie... cóż... Właśnie wpadłam na cudowny pomysł... - uśmiechnęła się krzywo.

***
Wypadłem z samochodu, jak burza, biegnąc w stronę jaskiń. Galina była zdolna do wszystkiego.
Noc była jeszcze młoda. Księżyc wschodził na niebo, a jego srebrne promienie oświetlały półki skalne. Las w około budził się do życia. Gdzieś daleko pohukiwała sowa. Odgłos moich kroków odbijał się echem od gołej skały na dnie do wąwozu, którym biegłem. Powoli ścieżka zaczynała się unosić w górę, aż w końcu doprowadziła mnie do grani i wnęki jaskini. U wejścia stała Galina ze znużeniem oglądając swój manicure.
- Przyszedłeś, cieszę się... A ty Rose?
- Niesamowicie. - odparł ktoś zza moich pleców. Usłyszałem odgłos obcasów, tak jakby ktoś zeskoczył z wyższych warstw skał. Kroki zbliżały się. A ja nie poznawałem wciąż głosu, który wypowiedział te słowa. Czułem, jak mój mózg powoli przestaje cokolwiek rozumieć. I wtedy ją ujrzałem. Loki miękko opadały jej na ramiona, smukła sylwetka z talią osy promieniała. Mój wzrok padł na jej czerwone usta, mały nosek.... i oczy. Jej źrenice stopiły się w szkarłatną czerwień. Bladość emanowała od niej, niczym blask słońca. Poczułem, jak po raz kolejny mój świat wali mi się na głowę.
- Zawsze byliśmy jak księżyc i słońce... choć ulepieni z tej samej gliny, to różni. Ty z tymi swoimi lekcjami zen, a ja z niewyparzonym językiem. Teraz... moje porównanie jest pełne. Ty żyjesz w słońcu, ja w cieniu.
Dziewczyna wykrzywiła się w sztucznym uśmiechu odsłaniając swoje, białe jak perły kły...
Rose była strzygą.

1. Rosyjskim pismem Здравствуйте, czyli po prostu "Dzień dobry".
2. Это не конец, czyli "To nie koniec"
3. до свидания, привет, czyli "Do widzenia, cześć" ~korekta Somnia c:
_______________________________________________

Wybaczcie jakość rozdziału ale już późno - ziewa, bardzo zmęczona.
Sprostowanie. 
Pomysł na rozdział powstał w umyśle Kali, w marcu na długo przed tym jak przeczytałam ff Letnie cienie itd... - te czytałam w połowie czerwca. Więc nic nie ściągałam!
Miał być wcześniej ale dzisiaj miałam dzień pełen wrażeń, i bliższe zapoznanie się z ogniem.   
Z naciskiem, że mogło tego w ogóle nie być, albo ja zdrapywałam by trupa Kali z jezdni :D /Bad Elf
Tak więc dobranoc i jak coś to poprawimy rozdział jutro a teraz będę lecieć. 
~Kala 

9 komentarzy:

  1. Serioooooooo??? Zabije zabije zabije!!!! Nie, ja nie wytrzymam ide po kołek, żeby przebić sobie serce! Już nigdy się nie zobaczymy...
    Cudowny rozdział ez zwrotów akcji nie było by ciekawie a tego że Rosa zostanie strzygą się nie spodziewałam. Jak zwykle genialny i nic więcej nie potrafię powiedzieć. Wiem bardzo mało napisałam ale zapomniałam jak używa się mózgu. A teraz wybaczcie idę sobie przypomnieć w krainie mirfeusza.
    P.S. jest 2:00 w nocy a ja jutro o 6:00 musę wstać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakołkuję normalnie... Nabiję na pal... Czemu to zrobiłaś?! Domagam się następnego! TERAZ, ZARAZ!
    I wpadajcie do mnie : www.vampireacademyromitri.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja piszę następny.Jadę teraz na basen, więc pływając może coś wymyśle. Tylko nikt nie może mi przeszkadzać.:)

      Usuń
  3. Przeczytała wszystko w jeden dzień XD bardzo fajny pomysł na bloga. Aj również prowadzę o AW
    wpadajcie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy następny rozdział ? ? ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zaczynam pisać ;)

      Usuń
    2. Super. Weny życzę :D

      Usuń
    3. Skończyłam. Kala właśnie robi poprawkę. jutro będzie raczej :)

      Usuń
    4. wasz blog naprawdę wciąga :) hehe

      Usuń