Trzymajcie kołki z dala od nas!
Łzy i ból. Tylko tyle pamiętałam z
ubiegłej nocy. Nie byłam w stanie wyjść z pokoju. Po raz pierwszy
od dawna chciałam niczego nie pamiętać... Nie mogłam zasnąć,
cały czas myślałam o tym, jak Dymitr szybko się pocieszył. Byłam
głupia. Tasza była piękną kobietą, mogła mu dać prawdziwy dom,
dzieci... ja nie.
Morojska noc dobiegła końca,
musiałam wyjść ze swojej bezpiecznej przystani i spotkać się z
Lissą. Zdałam sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Czekała mnie
kolejna rozmowa z Bielikowem, podczas pobytu w jaskiniach
dowiedziałam się wystarczająco wielu rzeczy, by ułożyć je w cały
plan. Galina miała swój cel.
A tym celem była akademia świętego
Władimira – dlatego potrzebowała kogoś, kto zna ją tak dobrze, jak Dymitr, oraz kto umie walczyć, tak jak Dymitr.
Wstałam.
***
- Lissa! - podbiegłam i przytuliłam
przyjaciółkę. - Przepraszam, tak strasznie przepraszam...
- Rose? Ty... mnie... pamiętasz?
- Wszystko.
- To cudownie! - wykrzyknęła.
Zobaczyłam jak radość ogarnia jej piękne zielone oczy, które
zaczęły się błyszczeć ze szczęścia. „Ona walczyła o mnie.”
- ta myśl zwaliła się na mnie niczym grom z jasnego nieba.
Podsyłała mi na każdym kroku wspomnienia o naszej przyjaźni. Nie
straciła nadziei.
Może i ja nie powinnam tracić?
- Gdzie jest strażnik Bielikow? Muszę
z nim porozmawiać.
- Nie wiem, nie widziałam go tu.
***
Weszłam na salę treningową. Odgłosy
walki niosły się echem po pustej przestrzeni hali sportowej. Nim
się zorientowałam, znalazłam się w samym środku ćwiczeń
instruktorów. Alberta właśnie walczyła ze Stanem. Alto
przegrywał.
- Strażniczko Pietrowa? - zagadnęłam.
Kobieta chwyciła go i wykonała dźwignię na staw barkowy, jej
przeciwnik padł na ziemię.
- Wygrałam – oznajmiła i odwróciła
się w moją stronę. - Hathaway?
- Gdzie jest Strażnik Bielikow?
- Dymitra, tu nie ma - odpowiedziała.
- Jest u siebie? – spytałam lekko
poddenerwowana. Musiałam z nim porozmawiać, w tamtej chwili tylko
to było ważne.
- Nie Rose, strażnik Bielikow nie
jest już częścią tej instytucji.
Otworzyłam szeroko buzię, próbując
wydusić z siebie jakiś dźwięk, bezskutecznie. To była jedna z
tych nielicznych chwil, kiedy nawet Rose Hathaway, nie potrafiła
znaleźć odpowiedzi.
Wiedziałam tylko że to moja wina i
to ja muszę naprawić błędy. Poza tym on o niczym nie wiedział.
***
***
Wciąż zastanawiałem, się czy to
była dobra decyzja. Ilekroć tylko widziałem przed oczami twarz
Rose, chciałem zawrócić i błagać ją o przebaczenie. Nie
wiedziałem co we mnie wstąpiło tamtej nocy. Wszystko było takie
zagmatwane... Wiedziałem jedno. Tylko Galina może przywrócić pamięć
Rozie. A Galina chciała mnie.
Galeria handlowa w Missouli była
wielka. Błąkałem się, jak cień po wypełnionych sklepach.
Wszędzie widziałem ją. Drogeria przypomniała mi o jej ukochanym
błyszczyku, walczyłem ze sobą, aby do niej nie wejść i go nie
kupić, a później jej wysłać. Mały sklepik w którym kupiła
sukienkę na bal...
- Cholera jasna...
***
***
Udało mi się wymknąć przez dziką
granice szkoły z dala od wartowni strażników. Wiedziałam, że w
dzień będzie to niemal niemożliwe, dlatego noc zdawała się
idealną porą. Nie myślałam o konsekwencjach. I natychmiast tego
pożałowałam, kiedy tylko postawiłam nogę na ziemi. Wokół mnie
zaroiło się od strzyg. Sięgnęłam po sztylet.
- Rose! Moja droga, tak się o ciebie
martwiłam! - usłyszałam głos Galiny. Zeskoczyła z gałęzi
strącając przy tym resztkę liści.
- Ty. Czego tu szukasz? Wystarczy że
głośniej krzyknę a zjawi się tu odział strażników –
skłamałam. Byłam zdana na siebie, nikt nie przyjdzie mi z pomocą.
Dymitr miał rację, w walce ze strzygami naszymi jedynymi
przyjaciółmi są srebrne sztylety i słońce.
- Chciałabym tylko porozmawiać,
wiesz mamy wspólnego znajomego...
***
Poczułem, jak w kieszeni wibruje mi
telefon.
- Halo?
- O mój Boże, strażniku Bielikow,
czy Rose jest z tobą? - co to za pytanie... Dlaczego miałaby... O
cholera. Galina.
- Co się stało?
- Dziś rano Rose przyszła do mnie,
szukała cię. Była bardzo zdenerwowana. Mówiła, że musi cię
znaleźć. A teraz... teraz zniknęła. - Wassylisa szlochała w
słuchawkę.
- ONA PAMIĘTA – dwa słowa,
poczułem jak nogi się pode mną uginają. Nie wiedziałem czy
skakać z radości czy załamać. Odpowiedziała wtedy za szybko...
Poczułem jak coś we mnie pękło.
- Zrobię wszystko by ją znaleźć. -
rozłączyłem się i ruszyłem do wyjścia. Nagle telefon ponownie
zabrzęczał.
- Lissa... - zacząłem ale przerwał
mi przeraźliwy pisk i odgłosy szamotaniny.
- Zamknij się suko! - Warknął,
chłodny i pozbawiony cienia jakichkolwiek emocji głos, po czym
dodał:
- 1. Zdraz twój cie Bielkow.
- Galina! Czego ty chcesz?
- Grzeczniej, mam coś, a w zasadzie
kogoś, na kim ci zależy. Rose, kochanie, przestań się szarpać, bo
będę zmuszona cię ogłuszyć, a wtedy ominie nas cała zabawa.
Dymitrze, pamiętasz? 2. Eta ne konest. Jeśli chcesz zobaczyć swoją
Rose żywą, przyjdź do jaskiń. Tam, gdzie ostatnio. Jeśli będzie ci
ktoś towarzyszył, skręcę jej kark. A tymczasem.... 3. Do swiodanija,
prijatiel!
***
- Rose, Rose, Rose. Co ja
mam z tobą zrobić? - rozwiązała mi knebel.
- Czemu my, czego od nas
chcesz?
- Doskonale wiesz, czemu
wy. Znacie akademię, jak nikt inny. A do tego świetnie walczycie...
cóż... Właśnie wpadłam na cudowny pomysł... - uśmiechnęła
się krzywo.
***
Wypadłem z samochodu, jak burza, biegnąc w stronę jaskiń. Galina była zdolna do
wszystkiego.
Noc była jeszcze
młoda. Księżyc wschodził na niebo, a jego srebrne promienie
oświetlały półki skalne. Las w około budził się do życia.
Gdzieś daleko pohukiwała sowa. Odgłos moich kroków odbijał się
echem od gołej skały na dnie do wąwozu, którym biegłem. Powoli
ścieżka zaczynała się unosić w górę, aż w końcu doprowadziła
mnie do grani i wnęki jaskini. U wejścia stała Galina ze znużeniem
oglądając swój manicure.
- Przyszedłeś, cieszę
się... A ty Rose?
- Niesamowicie. - odparł
ktoś zza moich pleców. Usłyszałem odgłos obcasów, tak jakby
ktoś zeskoczył z wyższych warstw skał. Kroki zbliżały się. A
ja nie poznawałem wciąż głosu, który wypowiedział te słowa.
Czułem, jak mój mózg powoli przestaje cokolwiek rozumieć. I wtedy
ją ujrzałem. Loki miękko opadały jej na ramiona, smukła sylwetka
z talią osy promieniała. Mój wzrok padł na jej czerwone usta, mały
nosek.... i oczy. Jej źrenice stopiły się w szkarłatną czerwień.
Bladość emanowała od niej, niczym blask słońca. Poczułem, jak po
raz kolejny mój świat wali mi się na głowę.
- Zawsze byliśmy jak
księżyc i słońce... choć ulepieni z tej samej gliny, to różni.
Ty z tymi swoimi lekcjami zen, a ja z niewyparzonym językiem.
Teraz... moje porównanie jest pełne. Ty żyjesz w słońcu, ja w cieniu.
Dziewczyna wykrzywiła
się w sztucznym uśmiechu odsłaniając swoje, białe jak perły
kły...
Rose była strzygą.
1. Rosyjskim pismem Здравствуйте, czyli po prostu "Dzień dobry".
2. Это не конец, czyli "To nie koniec"
3. до свидания, привет, czyli "Do widzenia, cześć" ~korekta Somnia c:
2. Это не конец, czyli "To nie koniec"
3. до свидания, привет, czyli "Do widzenia, cześć" ~korekta Somnia c:
_______________________________________________
Wybaczcie jakość rozdziału ale już późno - ziewa, bardzo zmęczona.
Sprostowanie.
Pomysł na rozdział powstał w umyśle Kali, w marcu na długo przed tym jak przeczytałam ff Letnie cienie itd... - te czytałam w połowie czerwca. Więc nic nie ściągałam!
Miał być wcześniej ale dzisiaj miałam dzień pełen wrażeń, i bliższe zapoznanie się z ogniem.
Z naciskiem, że mogło tego w ogóle nie być, albo ja zdrapywałam by trupa Kali z jezdni :D /Bad Elf
Tak więc dobranoc i jak coś to poprawimy rozdział jutro a teraz będę lecieć.
~Kala
Serioooooooo??? Zabije zabije zabije!!!! Nie, ja nie wytrzymam ide po kołek, żeby przebić sobie serce! Już nigdy się nie zobaczymy...
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ez zwrotów akcji nie było by ciekawie a tego że Rosa zostanie strzygą się nie spodziewałam. Jak zwykle genialny i nic więcej nie potrafię powiedzieć. Wiem bardzo mało napisałam ale zapomniałam jak używa się mózgu. A teraz wybaczcie idę sobie przypomnieć w krainie mirfeusza.
P.S. jest 2:00 w nocy a ja jutro o 6:00 musę wstać ;)
Zakołkuję normalnie... Nabiję na pal... Czemu to zrobiłaś?! Domagam się następnego! TERAZ, ZARAZ!
OdpowiedzUsuńI wpadajcie do mnie : www.vampireacademyromitri.blogspot.com
Ja piszę następny.Jadę teraz na basen, więc pływając może coś wymyśle. Tylko nikt nie może mi przeszkadzać.:)
UsuńPrzeczytała wszystko w jeden dzień XD bardzo fajny pomysł na bloga. Aj również prowadzę o AW
OdpowiedzUsuńwpadajcie :D
kiedy następny rozdział ? ? ?
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam pisać ;)
UsuńSuper. Weny życzę :D
UsuńSkończyłam. Kala właśnie robi poprawkę. jutro będzie raczej :)
Usuńwasz blog naprawdę wciąga :) hehe
Usuń