Rozdział 13

Chcesz być na bieżąco?------->KLIK<--------
Komentarz mile widziany :)




Obudziło mnie delikatne szarpnięcie za ramię.
-Roza.Wstawaj. Jesteśmy na miejscu.
-Mhm. Dymitr, jeszcze 5 minut. Proszę.
Poczułam, ze jestem wypinana z pasów. Dymitr wynosił mnie z samochodu. ŻENADA! I JESZCZE RAZ. ŻENADA! Chociaż nie, bo to dowodzi, że się o mnie troszczy. Przecież mógł mnie zostawić w samochodzie.
Przez sen usłyszałam strzępki rozmowy.
- Dimka! Przyjechałeś. Jak ja się za tobą stęskniłam.
-Tak, wiem. Pogadamy później. Proszę. Jestem strasznie zmęczony, po tej podróży. Zresztą moja uczennica też... A właśnie gdzie mogę ją położyć?
- U siebie. Zmieniłam pościel, ale nie wiedziałam, że przyjedziesz ze swoją uczennicą.
- Potem wszystko ci wyjaśnię.  I możecie mi nie wchodzić do pokoju bez pukania?
- Tak.

Szliśmy schodami. Mój mentor delikatnie wniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Chwilę później poczułam że kładzie się obok mnie. Gdy już porządnie zasnęłam zaczęłam śnić.
Śniłam o Dymitrze i naszej rodzinie. RODZINIE? Przecież dampiry nie mogły mieć ze sobą dzieci. A jednak w moim śnie mieliśmy dwójkę. Chłopca i dziewczynkę. Chłopieć miał na imię Jace, a dziewczynka Clary. Mieli po 3 lata. Mieszkaliśmy gdzieś w Rosji.  Z okna rozchodził się piękny widok na góry. Jedliśmy właśnie śniadanie i szykowaliśmy się do pracy. SZYKOWALIŚMY? To kto zostawał z dziećmi? Okazało się, że z dziećmi zostawała siostra Dymitra. Już mieliśmy wychodzić, gdy przez oko balkonowe wparowało pięć strzyg. Od razu dorwały się do Dymitra. Krzyczały jedno przez drugie
- Galina Cię potrzebuje! Musisz dołączyć do nas! Siłą lub dobrowolnie!
Dymitr walczył zacięcie, a ja chroniłam dzieci.  Nagle jedna ze strzyg powaliła Dymitra i zatopiła kły w jego szyi. Wtedy się obudziłam.
Płakałam i cała drżałam. Mój ukochany się już obudził i wziął mnie w swoje ramiona, a ja wtuliłam głowę w jego pierś. Zawsze mnie to uspokajało.  Pocałował mnie delikatnie i spytał.
- Roza, co się stało? - Nie odpowiedziałam. Nie chciałam mu o tym mówić. Szczególnie o tym. Odwróciłam głowę i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam, ale on nie dawał za wygraną.
- Wiesz, że możesz mi zaufać. - przemawiał łagodnie i czule. Ja dalej nic nie mówiłam.
-Rose. Roza. Powiedz proszę. Rosa.
Rosa? Chyba się zdeka zniecierpliwił. I dlatego wyszło mu takie połączenie. Powiedział to tak czule, że zdecydowałam się mu powiedzieć.
- Dymitr... - wyjąkałam. - Miałam sen, bardzo dziwny, realny sen.
- A co ci się śniło?
- Że jesteśmy razem i mieszkamy w Rosji i mamy dwójkę dzieci. - Dymitr się zdziwił. - Tak, ja tak też się zdziwiłam. Już mieliśmy wychodzić RAZEM do pracy, gdy do domu wparowały strzygi i rzuciły się na Ciebie. Wyglądałeś tak jak  wtedy przy knajpce. Krzyczały coś o Galinie.- Dymitr słuchał w milczeniu i nie zadawał pytań. - Jedna  powaliła Cię na ziemię i wbiła ci kły w szyję... Wtedy się obudziłam...
- Hmm. - strażnik się zamyślił, a ja wtuliłam się w niego ZNOWU.
- Rose, to był tylko zły sen. - głaskał mnie po głowie.
- Myślisz, że to ma związek z tym co się wydarzyło przy knajpce?
- Nie wiem, Roza. Naprawdę nie wiem, ale znam kogoś kto mógłby Ci pomóc.
- Z czym?
- Czytałem twoje dokumenty po wypadku. Nie mogłaś przeżyć, ale jednak przeżyłaś, bo księżniczka Cię uzdrowiła.
- Wiem, i jaki to ma związek?
- Rose, daj mi dokończyć. Gdy obserwowałem was, wtedy jak uciekłyście. Szperałem po starych zapiskach św. Wladimira. i znalazłem coś co może Cię interesować.
- Co?
- Jesteś naznaczona Pocałunkiem Cienia.
- Co to jest?
- Nie wiem dokładnie, dlatego muszę cię do nich zaprowadzić.
- Do kogo?
- Dowiesz się później. A teraz idź się ogarnij. Jak dla mnie wyglądasz pięknie, ale nie wiem co na to moja rodzina. Tam jest łazienka. - Wskazał ręką na drzwi po lewej stronie pokoju. - A tu stoi twoja walizka. - już miałam po nią sięgać, gdy Dymitr mnie zatrzymał.
-Nie, poczekaj. Masz tu drugi uniform, bo ten jest brudny. Na razie chodź, oficjalnie potem wyjaśnię wszystko mojej rodzinie.
- Chodzi o nas, tak?
- Tak.
- Naprawdę taszczyłeś moje ciuchy w swojej walizce? Przecież było mi powiedzieć.
- Przezorny zawsze ubezpieczony. - uśmiechnął się co robił rzadko.- A teraz leć. Ja idę po tobie.
- No idę, idę.
------------------------------------------
Boże jak ten czas szybko leci. Myślałam że przez wakacje napiszę mnóstwo notek a tu proszę Ledwie dziewięć z czego tylko pięć to nowe rozdziały. Nie wiem jak będzie w roku szkolnym. Czy znajdę czas na bloga.   Jeśli tak to notki będą się pojawiać w weekendy. Wiece II Gimnazjum nowe rzeczy przedmioty itp. A teraz zabieram się do roboty. Nowe rozdziały same się nie napiszą. :D Jeśli chcecie wiedzieć coś więcej o mnie to zapraszam na: http://ask.fm/BadElf

3 komentarze:

  1. Super opowiadanie :) czekam na następny rozdział i życzę weny :D
    Zapraszam do mnie http://akademiawampirow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do The Versatile Blogger!! Szczegóły na moim blogu: http://akademiawampirow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny;)
    Czekam na next:*
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń